Jerozolima day 1 Wailing Wall
Po zwiedzeniu Bazyliki Grobu Pańskiego udaliśmy się na żydowski kwartał Starego Miasta. Klimat zupełnie inny od części arabskiej, wszystko uporządkowane i znacznie ciszej. Cała dzielnica została odbudowana po 1967, kiedy to w wyniku wojny sześciodniowej Izrael przejął kontrolę nad całą Jerozolimą.
My, już trochę zmęczeni, przysiedliśmy w pobliskiej knajpce, aby spróbować soku ze świeżych pomarańczy i poobserwować przechodniów. A tak na prawdę, żeby nabrać trochę oddechu przed czekającą nas główną atrakcją - Ścianą Płaczu.
Ściana Płaczu (hebr. הכותל המערבי, ha-Kotel ha-Maarawi, zwana też Murem Zachodnim) to jedyna zachowana do dnia dzisiejszego pozostałość Świątyni Jerozolimskiej. Powstała ona w latach 966-959 p.n.e. za czasów króla Salomona, który podobno wzniósł ją w ciągu 7 lat na miejscu wskazanym uprzednio przez króla Dawida, gdzie Abraham miał złożyć w ofierze na żądanie Boga Jahwe swego syna Izaaka.
Pierwsza Świątynia została zniszczona przez wojska babilońskiego króla Nabuchodonozora II w 587 roku p.n.e. lub 586 roku p.n.e. Po zburzeniu Pierwszej Świątyni i powrocie z niewoli babilońskiej (536 p.n.e.) wzniesiono Drugą Świątynię (520-515 p.n.e.), o wiele skromniejszą, później kilkakrotnie przebudowywaną.
4 sierpnia 70 po nieudanym powstaniu Żydów Rzymianie zburzyli Świątynię. Jedyną pozostałością Świątyni są resztki muru oporowego, powstrzymującego okalające ją mury przed zawaleniem - tzw. mur zachodni, Polakom lepiej znany jako Ściana Płaczu. Od XVI wieku jest ona świętym miejscem judaizmu. Nazwa pochodzi od żydowskiego święta opłakiwania zburzenia świątyni przez Rzymian, obchodzonego corocznie w sierpniu.
Ogólnie pod względem robienia fotek wygląda to bardzo pozytywnie, nawet pod Ścianą Płaczu. Ja sam miałem na początku opory, żeby nachalnie fotografować osoby pogrążone w modlitwie, ale w inny sposób dokumentacji by nie było. Ściana płaczu przegrodzona jest oczywiście na część dla chłopców i dla dziewczynek, więc z Agą nie wchodziliśmy sobie w drogę :). Podział nie był dla mnie zaskoczeniem, ale zdziwiłem się, że ta najbardziej obfotografowana część na wolnym powietrzu, to nie wszystko i znajdują się również "zadaszone" pomieszczenia niewidoczne na pierwszy rzut oka. Na głowę nie pada i dodatkowo ciepły nawiew, więc zawsze można obcować z Bogiem, szczególnie że dostęp do miejsca jest przez całą dobę. Wszystkie osoby muszą obowiązkowo nałożyć jarmułkę na głowę, a dla tych którzy robią to okazyjnie, mogą przed wejściem wypożyczyć białą kipę. Ogólnie to ludzie sympatyczni, nie ma jakieś fobii terrorystycznej, jak nam się wydawało jadąc do Izraela.
https://inmi.pl/izrael/25-jerozolima/78-jerozolima-day1-ciana-paczu.html#sigProGalleria37d04f8f1b
Trafiliśmy na przysięgę młodego rocznika wojsk spadochronowych. Powszechna służba wojskowa w Izraelu jest obowiązkowa dla wszystkich obywateli powyżej 18. roku życia. Zwolnienie od obowiązkowej służby wojskowej dotyczy wyłącznie Arabów, ale nie Druzów - chociaż pewne wyjątki od reguły są czynione ze względów religijnych, zdrowotnych lub psychologicznych. Najczęściej chłopcy idą na 3, a dziewczyny na 2 lata. Do 45 roku życia każdy mężczyzna musi miesiąc w roku dodatkowa się szkolić.
Cały dzień rozkładali sprzęt i musieliśmy zobaczyć rezultaty tych przygotowań. Wydarzenie dość znaczne, bo uroczystość transmitowana była nawet w ichniej TV (zapewne nie arabskiej). Z jednej strony państwo wyznaniowe (Chasydzi) i obok państwo świeckie (żołnierze). Oczywiście obfotografowałem i jednych i drugich, a nawet trochę ruchomych obrazków zdążyliśmy zrobić. Niesamowite byłe śpiewy w tunelu prowadzącym na plac, gdzie kilka plutonów rywalizowało ze sobą w "bitwie na głosy", które na długo pozostaną w naszej pamięci.
Do hotelu wróciliśmy dopiero po 20, solidnie zmarznięci, bo cały dzień wiał zimny wiatr, a wieczorem pogoda przypomniała nam, że jesteśmy dopiero w połowie zimy.
https://inmi.pl/izrael/25-jerozolima/78-jerozolima-day1-ciana-paczu.html#sigProGalleriad448df37b6