Copyright 2015 Tomasz Wyrwas. All rights reserved

Jerusalem day 6

Opublikowano: wtorek, 01 luty 2011

IMG_9216

Dzisiejszy dzień poświeciliśmy tylko na Stare Miasto. Nie wiem czy zobaczymy wszystko do wyjazdu, bo jak się okazuje miejsc godnych zobaczenia jest wiele. Najbardziej charakterystyczny punkt w Jerozolimie, czyli Kopula na Skale, jest jednym z najczęściej fotografowanych miejsc na ziemi, i ja w swoich zbiorach uzbierałem jej już kilkadziesiąt fotek. Kilkukrotnie dochodziliśmy już do Wzgórza Świątynnego, ale za każdym razem byliśmy zatrzymywani przez izraelskich żołnierzy. Jak się okazało, zwiedzanie udostępnione jest za darmo w godzinach 7.30 - 10.00 i teraz postanowiliśmy zacząć od tego dzień. Wejście dla niewiernych znajduje się przy Ścianie Płaczu i wiedzie do niego charakterystyczny drewniany podest, widoczny na fotografiach spod Ściany. Pogoda była wymarzona do robienia zdjęć, zachmurzenie duże, czasami umiarkowane i przebłyski słońca. Szkoda tylko, ze później zaczęło padać, ale to na szczęście nie był Shower.

Tak na prawdę na Wzgórzu Świątynnym znajdują się dwa meczety. Kopuła na Skale wznosi się nad świętą skałą, na której Abraham składał ofiarę ze swego syna. Koran twierdzi, że właśnie w tym miejscu nastąpiło wniebowstąpienie proroka Mahometa. Według islamskiej tradycji prorok został zabrany z Mekki do Jerozolimy na skrzydlatym koniu, a następnie zabrany do nieba, gdzie Bóg pokazał mu, kiedy i jak się modlić. Stanowi to jeden z pięciu filarów, na których opiera się islam. Meczet Al-Aksa to trzecie najświętsze miejsce dla muzułman. W kierunku meczetu Al-Aksa wznosili oni modły zanim Mekka stała się głównym centrum Islamu. Tako rzecze Wikipedia. Godzina czasu spędzona na Wzgórzu przyniosła obszerny materiał multimedialny, który w stosownym momencie zostanie udostępniony dla dobra ogółu. Szkoda, ze nie można zwiedzać samych meczetów - zabronione dla niewiernych.

Oczywiście nie mogło zabraknąć polskiej wycieczki. Ogólnie to naszych rodaków jest sporo, większość prowadzona przez księży. Niestety jesteśmy daleko w tyle za Rosjanami. Zastanawiam się, kiedy w Izraelu wprowadza rosyjski, jako język urzędowy. Nie pisałem tego wcześniej, ale warto nadmienić ze bardzo rzucają się w oczy. W latach 90 bardzo dużo osób z Rosji i republik poradzieckich przyjechało do Ziemi Świętej, a dla mnie napływ tych mas najlepiej odzwierciedla porównanie, które dawno temu gdzieś przeczytałem "tak jakby wszystkich Francuzów przenieść do Stanów Zjednoczonych". I na potwierdzenie tych słów właśnie w hotelu zameldowali się Rosjanie......

Przed zwiedzaniem Wzgórza zarezerwowaliśmy sobie wejście do tuneli pod Ścianą Płaczu. Kupienie biletu z marszu nie jest możliwe i trzeba zapewnić sobie wejście stosownie wcześniej. Nam udało się na 11.50, wiec po zaliczeniu pierwszego punktu programu mieliśmy trochę czasu na mały rekonesans po uliczkach arabskiej części starówki. Ja pstrykałem zdjęcia, Aga eksplorowała miejscowe szajsbudki, wiec dla każdego coś dobrego. Wypiliśmy herbatkę z miętą w towarzystwie Arabów palących szysze (tez planujemy, ale jak zakupimy arafatki, bo stosownie trzeba się ubrać) i poszliśmy zwiedzać tunele. Przewodniczka grupy wyglądała jak emerytowana katechetka, która bardzo ekspresyjnie omawiała historie tunelu i tego, co odkryto do tej pory. To zburzono w roku, to dobudowano w roku itp. Ogólnie raz można zobaczyć, ale bez fajerwerków. Miejscami było dość klaustrofobicznie i Aga zaczęła mieć problemy z oddychanie, ale tylko przejściowe i przy wyjściu na powierzchnie przy pierwszym sklepiku dla turystów czuła się jak gazela na sawannie.

W planach mieliśmy jeszcze zobaczenie w części ormiańskiej kościoła St. James, który dostępny jest tylko przez pół godziny od 15. W międzyczasie znów szwendanie się uliczkami tym razem części żydowskiej. Trafiliśmy pod synagogę Hurva (heb. ruiny) i kupiliśmy bilet (po 25 NIS) na zwiedzanie z przewodnikiem anglojęzycznym na 14.10. Miało zając 15 minuty, a skończyliśmy o 15.30, czyli nici z kościoła ormiańskiego, który musimy zrobić w innym terminie. W synagodze było fantastycznie. Nie dość, ze człowiek nas oprowadzający bardzo interesująco opowiadał o historii Żydów w Jerozolimie, oczywiście w nawiązaniu do wspomnianej już synagogi.

Odsłony: 3267