Copyright 2015 Tomasz Wyrwas. All rights reserved

Hijra

Opublikowano: sobota, 07 listopad 2015

Hidźra (ang.hijra) została, od kwietnia 2014 roku, oficjalnie uznana przez indyjski Sąd Najwyższy za trzecią płeć. Dla liczącej około 5 milionów społeczności oznacza to przyznanie limitów przyjęć na studia oraz na stanowiska w administracji rządowej. Jest to o tyle ważne, że do tej pory zajmowali się oni głównie żebractwem i prostytucją.

inmi

Hidźra wykonują również wiele obrzędów sakralnych w czasie ceremonii zaślubin oraz po narodzinach dziecka płci męskiej. Na obrzędy te przychodzą zwykle bez zaproszenia, ale ich obecność (związana z muzyką, śpiewem i zawierającym aluzje seksualne tańcem) wróży szczęście i płodność. Za ich obecność należy się im więc zwyczajowo wynagrodzenie.

inmi.pl

Powszechna jest wiara w ponadnaturalne moce hidźrów, dlatego wszyscy boją się ich obrazić, co niechybnie przyniosłoby nieszczęście. Korzystają oni z tego wymuszając „opłaty”, no ale kto będzie chciał zadzierać z bogami. Hidźra, do pojawienia się Brytyjczyków, była częścią południowo-azjatyckiej kultury. To kolonizatorzy w 1897 roku uchwalili prawo na mocy którego hidźra, jak i m.in. eunuchowie czy transseksualiści zostali sklasyfikowani jako przestępcy. Spotykając się z ostracyzmem zaczęli tworzyć własne wspólnoty, gdzie naczelną rolę odgrywa guru lub postać „matki”, a same siebie nazywają siostrami.

Wcześniej już spotykałem hidźra w różnych okolicznościach. Na ulicach Delhi – podchodzące do samochodów stojących w korku i wyciągające swoje obciążone bransoletkami ręce po jałmużnę, czy dwa lata temu w Nasiku, kiedy z Agą rozmawialiśmy z hidźra oraz jej mężem. Dla nas oczywiście był to szok, a podobno w Indiach nie jest to jakaś niecodzienna sytuacja.

 

 

 

 

 

 

 

 

inmi

 

Nie mam pojęcia, o co chodziło w tej uroczystości i dlaczego kobiety z gałęziami w garnkach, które trzymały na głowie obchodziły lokalne miejsca kultu, ale nie sposób było pominąć show jakie dali przedstawiciele trzeciej płci. Dołączyłem do zbiegowiska w momencie, kiedy pod świątynią wesołe towarzystwo biczowało się nawzajem. Trochę się obawiałem, czy nie zechcą wciągnąć obcokrajowca do zabawy ku uciesze gawiedzi, ale na szczęście dali mi spokój. Skupili się na tym, aby być solidnie obfotografowanymi. Ja nie mogłem się zdecydować, czy robić zdjęcia czy kręcić film, więc reagowałem na zachcianki głównych aktorów tego specyficznego przedstawienia. Przeszedłem z korowodem całą nadrzeczną trasę przy Ramkunie, kiedy jedna Hidźra, która do tej pory ochoczo pozowała do zdjęć z całą brygadą, zaczęła wyrzucać ręce w górę i patrząc z nienawiścią w oczach głośno krzyczeć w moją stronę. Uznałem, że czas się zmywać, bo konfrontacja mogła nie wyjść mi na zdrowie. Do tego raczej nie miałem co liczyć na przychylność tłumu, bo co taki obcokrajowiec może. No trudno. Koniec ujęcia, cięcie.

Odsłony: 5125