Copyright 2015 Tomasz Wyrwas. All rights reserved

Sarnath

Opublikowano: niedziela, 27 styczeń 2013

Goszcząc w Varanasi po raz pierwszy nie mieliśmy czasu na Sarnath, więc prawie 3 lata później trzeba było nadrobić zaległości. Jedno z czterech najświętszych miejsc buddyzmu leży tylko 13 km od miasta. To tutaj Budda wygłosił swoje pierwsze kazanie na temat "Wprawienia w Ruch Koła Dharmy", zwane Dharmaczakraprawartana. W III wieku p.n.e. staraniem nawróconego na buddyzm cesarza Aśoki wzniesiono w Sarnath min. kompleks klasztorny, figurującą we współczesnym godle Indii kolumnę oraz wysoką na 34 metry stupę Dhamekh.

 

 

Z samochodem jako środkiem transportu to trochę przesadziliśmy, mogliśmy wziąć tuk-tuka'a, ale to był pierwszy dzień, w którym słońce zaczęło ostro ogrzewać nasze twarze. Parkujemy pod jedną z głównych, a na pewno najnowszych atrakcji Sarnath jakim jest 25 metrowa statua Buddy. To najwyższy pomnik w Indiach wykonany z piaskowca przedstawiający stojącego Buddę. Prace rozpoczęto w 1997 roku i ukończono w 2011 roku. Budowa pomnika była protestem przeciwko niszczeniu buddyjskich posągów w wielu częściach świata. Cały kompleks Thai Buddha Vihar (wcześniej znany jako Mrigdayavan Mahavihar Society) o powierzchni 2,5 ha wygląda dość cukierkowo - za ładnie, za czysto, za spokojnie. Mała odmiana po codziennej dawce indiańskiego życia.

 

 

 

 

Zostawiliśmy kierowcę i już pieszo powędrowaliśmy szukać dalszych atrakcji. Przeszliśmy zakurzoną drogą przez wieś i skierowaliśmy się w stronę buddyjskiego klasztoru. Droga asfaltowa. Czysto. Docieramy do Vajra Vidya Insitute. Nazwa buddyjskiego klasztoru w wolnym tłumaczeniu oznacza „niezniszczalną wiedzę” i odnosi się do podtrzymania swojej wiary oraz tradycji przez Tybetańczyków, którzy na terenie Indii znaleźli schronienie po antychińskim powstaniu w 1959 roku. Wchodzimy główną bramą zaprojektowaną jako Czakrasamwara mandala i witani jesteśmy przez czterech wielkich królów, strażników czterech kierunków, znajdujących się na płaskorzeźbie zakrywającej całkowicie główny budynek. Świątynia został zaprojektowany z zamiarem zachowania tradycyjnej architektury buddyjskiej, zawierających elementy z Instytutu Zakonnego Nalanda w Indiach, a także z różnych tybetańskich klasztorów. Centralną rzeźbą w holu głównym sanktuarium jest Budda Śakjamuni, przedstawiony w nauczaniu mudry. Za głównym budynkiem świątyni jest hostel dla mnichów i jadalnia klasztoru. W lokalnym sklepiku można nabyć buddyjskie relikwie. Mnisi studiują przez siedem lat najważniejsze teksty, oparte na buddyjskiej linii Kagju, z filozofii, logiki, debaty, gramatyki i poezji. Młodzi mnisi zaczynają od nauki czytania, pisania i recytowania po tybetańsku. Ludzie zachodu mogą odpłatnie pobierać nauki na dwutygodniowych kursach.

 

 

 

 

 

Pozostał nam główny punkt programu, czyli stupa Dhamekh. Aby zobaczyć miejsce gdzie Budda wygłosił swoje legendarne kazanie, trzeba oczywiście zapłacić. Wejście do kompleksu kosztuje tylko 5 rupii... ale dla miejscowych. Dla bankomatów cena ustalona jest na równe 100. Wiadomo już, kto to wszystko utrzymuje. Przed kasą jak zwykle tłum ludzi. Hindusi to nie Japończycy i nie stoją grzecznie w jednej linii. Bliżej im do nas, czyli cwaniaki górą. Podchodzą z boku i bezczelnie lekceważą czekających (oczywiście mnie również). Starałem się ignorować to zachowanie, bo Budda, bo bez przemocy, bo medytacja, bo karma, ale wszystko ma swoje granice. Kiedy nagle wyłoniła się zza moich pleców młoda Hinduska, nie wytrzymałem i na dość głośno dałem znać o swoim niezadowoleniu. „ Nawet … nie próbuj”. Stanęła jak wryta i przez chwilę pomyślałem, że rozumie po polsku. Zrozumiała o co mi chodzi, a że próbowałem trochę złagodzić niespodziewany wybuch emocji mimiką twarzy przypominający skromny uśmiech, grzecznie wycofała się do tyłu.

W parku wokół stupy spotkaliśmy wiernych, którzy w modlitewnym uniesieniu okrążali budowle lub zastygli w swoich modłach na krawędzi konstrukcji.

Według astrologii buddyjskiej stupy mają pozytywny wpływ na pole mocy wszechświata. Wyróżnia się 8 typów tych budowli sakralnych; Dhamekh nazywany jest "Stupą Mądrości" bądź "Stupą Szesnastu Bram". Potężną konstrukcję o współczesnej wysokości 34 i średnicy 28,3 metrów postawił w 249 r. p.n.e. indyjski władca Aśoka; stupa stoi dokładnie w miejscu legendarnego kazania Buddy.

 

 

 

 

 

 

 

Sarnath jest skróconą wersją wyrażenia Saranganath, które oznacza dosłownie "Władcę Jeleni". Według starej buddyjskiej legendy, jeden z Bodhisattwów występujący pod postacią jelenia miał dobrowolnie poświęcić życie za łanię, którą zamierzał uśmiercić król. Poruszony monarcha utworzył potem Park Jeleni, z którego wywodzi się jedna z dawnych nazw miejscowości. Nawet nie przyszło nam do głowy, że łazić po parku w poszukiwaniu tych zwierząt. Mało to dla nas zabawne i mało medialne.

Na koniec zajrzeliśmy do świątyni Mulagandhakuti Vihara. Kolejna z wielu znajdujących się świątyń buddyjskich i chyba najbardziej znana. Została zbudowana w 1931 roku i mieści relikwie Buddy znalezione w Taxila. Ściany tej świątyni mają piękne freski przedstawiające życie Buddy. Zostały wykonane pomiędzy 1932 a 1935 rokiem przez japońskiego artystę, Kosetu Nasu.

Trafiliśmy już na małe świątynne przesilenie, i przyznam się bez bicia, że nie chciało mi się nawet wchodzić do środka, więc też obejrzałem to dopiero na filmie, który poniżej... 

 

 

 

 

Miejsce zaliczone, raczej bez rewelacji, na buddyzm nie przechodzimy. Więcej atrakcji przysporzył nam spacer poza kompleks, gdzie mogliśmy pofotografować miejscowych. Ale to może inny wpis…

 

{jcomments on}

Odsłony: 4912